Zima na szczęście nie odpuszcza. Czasami jak nawet nie choruję to udaje mi się wybrać na sanki. Bardzo to lubię. Już nie pamiętam kiedy wcześniej byłem na sankach dlatego troszkę się bałem pierwszy raz zjechać. Zwłaszcza, że zjeżdżaliśmy z największej górki u mojego dziadusie Adusia.Sami zobaczcie. Było fajowski!
wtorek, 28 grudnia 2010
sobota, 11 grudnia 2010
Zabawy w domu
Ostatnie dni a właściwie cały ostatni tydzień spędziłem w domku. Troszkę chorowałem razem z mamusią i tatusiem. Przez te wszystkie dni można się porządnie wynudzić. Na szczęście rodzice wymyślali mi różne zabawy.
Ze wszystkich zajęć ja najbardziej lubię oglądanie bajek w telewizorze i na komputerze oraz zabawy lokomotywami. O lokomotywach nic już nie powiem, bo ciągle o nich mówię. Oprócz tego bardzo lubię ganiać się i wariować z tatusiem. Biegamy wtedy po domy, krzyczymy i śmiejemy się. Skaczemy, padamy, podskakujemy i jest świetnie. Niestety ta zabawa nie podoba się mamusi. Sam nie wiem dlaczego.
Bardzo lubię tez siedząc w domu rysować mazakami i kolorować obrazki. Z tatusiem lepimy tez z plasteliny. A dzisiaj mamusia pokazała mi nowe kolorowe karteczki. Z nich wycięliśmy kształty a ja za pomocą kleju ułożyłem Mikołaja.
Drugą pracę zrobiliśmy również za pomocą kleju, kolorowej kartki i waty. Zobaczcie jak mi to wszystko wyszło.
Na pierwszym rysunku spadł śnieg, drzewa są ośnieżone i jest choinka z bombkami. Sam wszystko przyklejałem i kolorowałem choinkę.
To jest mój naklejany mikołaj. Składa się z trójkątów, koła i prostokątów. Żeby mógł coś widzieć narysowałem mu oczy i buzię. Żeby było mu ciepło narysowałem buty. Jak każdy Mikołaj i ten musiał mieć prezenty. niestety jego worek się porwał i wszystkie prezenty się wysypały.
Ze wszystkich zajęć ja najbardziej lubię oglądanie bajek w telewizorze i na komputerze oraz zabawy lokomotywami. O lokomotywach nic już nie powiem, bo ciągle o nich mówię. Oprócz tego bardzo lubię ganiać się i wariować z tatusiem. Biegamy wtedy po domy, krzyczymy i śmiejemy się. Skaczemy, padamy, podskakujemy i jest świetnie. Niestety ta zabawa nie podoba się mamusi. Sam nie wiem dlaczego.
Bardzo lubię tez siedząc w domu rysować mazakami i kolorować obrazki. Z tatusiem lepimy tez z plasteliny. A dzisiaj mamusia pokazała mi nowe kolorowe karteczki. Z nich wycięliśmy kształty a ja za pomocą kleju ułożyłem Mikołaja.
Drugą pracę zrobiliśmy również za pomocą kleju, kolorowej kartki i waty. Zobaczcie jak mi to wszystko wyszło.
Na pierwszym rysunku spadł śnieg, drzewa są ośnieżone i jest choinka z bombkami. Sam wszystko przyklejałem i kolorowałem choinkę.
To jest mój naklejany mikołaj. Składa się z trójkątów, koła i prostokątów. Żeby mógł coś widzieć narysowałem mu oczy i buzię. Żeby było mu ciepło narysowałem buty. Jak każdy Mikołaj i ten musiał mieć prezenty. niestety jego worek się porwał i wszystkie prezenty się wysypały.
niedziela, 5 grudnia 2010
List do Świętego Mikołaja (autentyczna rozmowa zapisana skrzętnie przez Mamusię)
Drogi Święty Mikołaju. Tak dużo chciałbym ci powiedzieć a tak mało miejsca na kartce. Przez cały rok byłem bardzo grzeczny bo wiem, że Ty przychodzisz tylko do takich dzieci. Wcale nie płakałem i nie zabierałem zabawek od innych dzieci. Słuchałem się zawsze rodziców i zjadałem wszystko z talerza. Myślę że już przyszedł czas na prezenty. Jest jeszcze tyle lokomotyw których nie mam. Brakuje mi Arka i Bartka, Gabrysia, Damiana, Rubika, Disla 10, Wagony Towarowe.
Oprócz lokomotyw i wagonów chciałbym od ciebie dostać Wagony i Disla małego.
Nic innego mi nie przychodzi do głowy.
Gdybyś zajrzał przez okno do mojego domu pokazałbym ci jak układam puzzle.
A jeszcze chciałbym, żebyś mi przyniósł Klocki Lego.
A jeśli któryś z twoich Reniferów zachoruje to ja chętnie go zastąpię i pomogę ciągnąć Twoje sanie.
No to już wszystko co chciałem Ci powiedzieć. A to są rysunki, specjalnie dla Ciebie, żebyś wiedział jak wyglądają moje wymarzone prezenty (mama rysowała tylko tłoki).
Oto Bartek:
Oto Arek:
Oprócz lokomotyw i wagonów chciałbym od ciebie dostać Wagony i Disla małego.
Nic innego mi nie przychodzi do głowy.
Gdybyś zajrzał przez okno do mojego domu pokazałbym ci jak układam puzzle.
A jeszcze chciałbym, żebyś mi przyniósł Klocki Lego.
A jeśli któryś z twoich Reniferów zachoruje to ja chętnie go zastąpię i pomogę ciągnąć Twoje sanie.
No to już wszystko co chciałem Ci powiedzieć. A to są rysunki, specjalnie dla Ciebie, żebyś wiedział jak wyglądają moje wymarzone prezenty (mama rysowała tylko tłoki).
Oto Bartek:
Oto Arek:
sobota, 4 grudnia 2010
Przedszkolak
Jestem sobie przedszkolaczek. Już nie grymaszę jak muszę rano wstać do przedszkola i jak mnie tatuś odprowadza. Świetnie się w przedszkolu bawię z chłopakami i dziewczynami. Mamy wspólne gry, zajęcia, zawody, bawimy się samochodami i rysujemy. Najbardziej w przedszkolu lubię teatrzyki. Przyjeżdżają do nas raz w miesiącu. Przychodzą wtedy wszystkie grupy do jednej sali. My jako maluchy siadamy pierwsi na podłodze, dalej są średniaki i starszaki. Pierwszy teatrzyk był o strusiu a wczoraj mieliśmy teatrzyk o świętym Mikołaju.
O tym ostatnim niedługo wam opowiem bo to cała długa historia. A teraz niech ktoś zgadnie gdzie ja jestem. To są zdjęcia z pierwszego teatrzyka.
O tym ostatnim niedługo wam opowiem bo to cała długa historia. A teraz niech ktoś zgadnie gdzie ja jestem. To są zdjęcia z pierwszego teatrzyka.
niedziela, 28 listopada 2010
Siostrzyczki
Odwiedziły mnie dwie ślicznotki. Jedna starsza, druga młodsza. Jedna z bliska, druga z daleka. Ja jako starszy brat moich sióstr gościłem je w swoim pokoju wśród moich zabawek. Mam nadzieje , że wspólna zabawa im się podobała i będą częściej mnie odwiedzać.
Razem pojechaliśmy do mojego ulubionego Fiko. Dla obu dziewczyn był to debiut i dla obu bardzo się podobało. Za tydzień na pewno to powtórzymy.
Razem pojechaliśmy do mojego ulubionego Fiko. Dla obu dziewczyn był to debiut i dla obu bardzo się podobało. Za tydzień na pewno to powtórzymy.
niedziela, 21 listopada 2010
Omarowe powiedzonka
Babcia: Omar jesteś w gorącej wodzie kąpany.
Omar: Nie, jestem w ciepłej wodzie kąpany.
Mamusia: Omarku może weźmiesz książeczkę do przedszkola?
Omar: Ty chyba żartujesz?
Mamusia: Ty jesteś niejadek.
Omar: A ty jesteś niedźwiadek!
Omar do tatusia: Tatuś ty to jesteś romantyczny!
Omar: Nie, jestem w ciepłej wodzie kąpany.
Mamusia: Omarku może weźmiesz książeczkę do przedszkola?
Omar: Ty chyba żartujesz?
Mamusia: Ty jesteś niejadek.
Omar: A ty jesteś niedźwiadek!
Omar do tatusia: Tatuś ty to jesteś romantyczny!
niedziela, 7 listopada 2010
Ulubione zabawy
Odkryłem w sobie nowe hobby. Chociaż ostatnio mam ich kilka ale to jest największe. Uwielbiam układać puzzle. Dostałem od rodziców nawet nowe pudełko ze stacyjkowem i każdy dzień rozpoczynam teraz od puzzli i kończę na puzzlach.
niedziela, 31 października 2010
Przygotowania do zimy
Zbliża się zima. więc postanowiłem przygotować się do niej solidnie. Po pierwsze należy zacząć od ciepłego ubranka. Kurteczkę mam, szaliczek dostałem od babci a czapeczkę kupiła mi mamusia. Buciki również mam specjalnie zimowe. Żeby nie było zbyt ślisko na śniegu postanowiłem zaopatrzyć się w odpowiednie bieżniki. Jak wam się podobają? Myślicie że nie będzie i za ślisko na śniegu?
sobota, 16 października 2010
Artysta (i) malarz
Omar: Mamo co robisz?
Mama: Obieram kabaczka.
Omar: on jest bardzo pyszny!
Mama: Tak, jest bardzo pyszny.
Omar: Jest bardzo pyszny dla ciebie!
Mama: A dla ciebie też jest bardzo pyszny?
Omar: Nie, bo ja go nie lubię.
Mama: A dlaczego go nie lubisz?
Omar: Bo jest bardzo pyszny!!
Tak przejawiają się zamiłowania do sztuki u Omara:
Mama: Obieram kabaczka.
Omar: on jest bardzo pyszny!
Mama: Tak, jest bardzo pyszny.
Omar: Jest bardzo pyszny dla ciebie!
Mama: A dla ciebie też jest bardzo pyszny?
Omar: Nie, bo ja go nie lubię.
Mama: A dlaczego go nie lubisz?
Omar: Bo jest bardzo pyszny!!
Tak przejawiają się zamiłowania do sztuki u Omara:
środa, 13 października 2010
Wagary czyli chorowania ciąg dalszy
Niestety wirusy i inne choróbska nas nie opuszczają więc siedzimy sobie w domku. Czasami świetnie się bawimy ale czasami troszkę się nudzimy. Ja wymyślam tatusiowi różne zadania. Staram się pomagać mu przy wszystkim co robi. Dziś razem odkurzaliśmy, później pomogłem tatusiowi robić obiadek, z czego nie był zadowolony. Dokładnie rzecz ujmując chciałem danie doprawić i wsypałem prawie całe opakowanie vegety do garnuszka.
Przychodzą mi też inne pomysły do głowy...
Podsłuchane:
Omar włożył na głowę ścierkę i woła
- jestem pani Baba, jestem pani Baba
Rano po trudach pobudki tatuś odsłania rolety a Omar woła:
- Tato patrz, tak długo spałem aż przyszedł dzień!!
A oto pyszny HotDog produkcji mojej mamusi.
Przychodzą mi też inne pomysły do głowy...
Podsłuchane:
Omar włożył na głowę ścierkę i woła
- jestem pani Baba, jestem pani Baba
Rano po trudach pobudki tatuś odsłania rolety a Omar woła:
- Tato patrz, tak długo spałem aż przyszedł dzień!!
A oto pyszny HotDog produkcji mojej mamusi.
środa, 6 października 2010
Przedstawiam Wam moich Przyjaciół
Przyjaciół przedstawiamy Wam co wciąż gonią Tu i Tam.
Czerwień, błękit zieleń, brąz oto ich kolory są.
Tomek jest Naprawdę Użyteczną Lokomotywą
Piotrek szybki jest jak wiatr
Sylwek jest dislem ciężko pracującym w porcie.
Czerwień, błękit zieleń, brąz oto ich kolory są.
Tomek jest Naprawdę Użyteczną Lokomotywą
Piotrek szybki jest jak wiatr
Sylwek jest dislem ciężko pracującym w porcie.
niedziela, 3 października 2010
Przeziębienie
Nawet największy twardziel czasami łapie przeziębienie. Zwłaszcza, że chodzi ze zgraja łobuzów do jednego przedszkola :) Według Pani Doktor złapałem wirusa. Ale ja ostatnio tylko próbowałem złapać zajączka. Nawet dwa razy. Pierwszy raz jak spadłem z obrotowego krzesła a drugi raz w swoim pokoju.
Podczas choroby siedziałem z mamusia w domu i wcale się nie nudziłem. Mamusia wymyślała mi ciągle nowe zabawy. Układaliśmy puzzle, rysowaliśmy, rozwiązywaliśmy zadania z książeczki, oglądaliśmy bajki i nauczyłem się nową piosenkę. Jednak tydzień w domu to strasznie długo. Mimo atrakcji i dobrej zabawy. Chyba już chciałbym pójść do przedszkola.
Podczas choroby siedziałem z mamusia w domu i wcale się nie nudziłem. Mamusia wymyślała mi ciągle nowe zabawy. Układaliśmy puzzle, rysowaliśmy, rozwiązywaliśmy zadania z książeczki, oglądaliśmy bajki i nauczyłem się nową piosenkę. Jednak tydzień w domu to strasznie długo. Mimo atrakcji i dobrej zabawy. Chyba już chciałbym pójść do przedszkola.
czwartek, 30 września 2010
Dzień z Komunikacją Miejską
W ostatni piękny, jesienny weekend wybrałem się z mamusią i ciocią na wielki spacer. Akurat wtedy odbywał się w centrum festyn pod znakiem autobusu. Bardzo chętnie się na niego wybraliśmy i powiem wam, że warto było.
Na miejsce dojechaliśmy autobusem. Bardzo mi się to podobało bo nie często mam taką okazję. Największą atrakcją festynu były oczywiście autobusy. Możecie mi wierzyć lub nie ale przez krótką chwilkę byłem nawet kierowcą jednego z nich.
Miałem okazję zbudować również swój własny autobus i ustawić na specjalnej makiecie naszego miasta.
Poza tym były różne gry i zabawy. Układałem puzzle, labirynt, odtwarzałem obrazek i ścigałem się z innymi dziećmi...
... na ślimaku...
Potem był spacer z moją ulubioną ciocią. Nazbieraliśmy dużo kolorowych liści i żołędzi ...
Na miejsce dojechaliśmy autobusem. Bardzo mi się to podobało bo nie często mam taką okazję. Największą atrakcją festynu były oczywiście autobusy. Możecie mi wierzyć lub nie ale przez krótką chwilkę byłem nawet kierowcą jednego z nich.
Miałem okazję zbudować również swój własny autobus i ustawić na specjalnej makiecie naszego miasta.
Poza tym były różne gry i zabawy. Układałem puzzle, labirynt, odtwarzałem obrazek i ścigałem się z innymi dziećmi...
... na ślimaku...
Potem był spacer z moją ulubioną ciocią. Nazbieraliśmy dużo kolorowych liści i żołędzi ...
Niestety robiło się późno i musieliśmy wracać do domku.Próbowałem przekonać jakoś mamusię robiąc smutną, ale niestety nie dała się przekonać.
Żegnam piękną jesień... do zobaczenia za rok
Subskrybuj:
Posty (Atom)