A było to tak: Mama szła obok mnie trzymając rower za drążek. Zapytałem ją czy mnie trzyma. Rak - zawołała mama ale jej głos wydał się jakiś cichy. Okazało się że była już daleko z tyłu i wcale mnie nie trzymała. Jechałem już SAM!! A Aśka mi kibicowała.
Był też upadek
A nawet dwa
Mama powiedziała że dopiero po upadku stałem się prawdziwym rowerzystą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz