Było bardzo fajnie ale tym razem nie miałem już towarzystwa. Benia z Lulusiem (Ajlinką) pojechały do swojego domu i musiałem bawić się sam. Oczywiście byli ze mną dziadek, babcia i mamusia. Najfajniej było w basenie. Przez pierwsze dni mojego pobytu była świetna pogoda więc całymi dniami pluskałem się w basenie.
Będąc w Sokółce zdobyłem też nowe umiejętności. Babcia kupiła mi nową gazetę "Scooby Doo" w której jako prezent była talia kart. Nie trzeba długo było prosić dziadka. Raz dwa nauczył mnie grac w karty. Gra się nazywa "wojna" i lubię w nią grać bo często wygrywam. Grałem z dziadkiem od samego rana do wieczora. Tu na zdjęciu to jeszcze w piżamie :)
Oprócz gry w karty nauczyłem się układać pasjanse i grać w kierki na komputerze dziadka. Fajne sa te gry, ale dziadek narzekał że psułem mu statystyki. Ciekawe dlaczego? :)
Z babcią tez się świetnie bawiłem. Jako że w ogrodzie rosną jabłonki to jest bardzo dużo jabłek. Mamusia z babcią codziennie robiły soki, dżemy i kompoty. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym im nie pomagał. W końcu udało mi się przekonać mamusię żeby dała mi noża do krojenia. Starannie wybrała taki, żebym się nie skaleczył a ja tak sie starałem że się skaleczyłem...
Nie przejmujcie się moją miną. Wcale mnie nie bolało, to tylko mina do zdjęcia. Prawdziwa mina wyglądała tak...
Bardzo ciekawe wakacje :)
OdpowiedzUsuń